Ostatnio znów siedzę w alergiach IgG-zależnych i tak sobie pomyślałam żeby zrobić coś dla tych, którzy nie mogą siemienia. A z myślą o dzieciach z autyzmem i innych na diecie bez cukru powstały takie skarby.
Składniki na ok. 42 szt:
2 dojrzałe banany
dwie szczypty soli różowej himalajskiej
2 łyżki karobu w płynie
6 łyżek oleju
2 płaskie łyżeczki inuliny
3/4 szkl mąki ryżowej
1/4 szkl mąki kokosowej
1/2 szkl mąki z cieciorki
1 płaska łyżeczka sody
1 szkl mleka roślinnego (pełna do brzegu)
1 płaska łyżeczka kurkumy (dla koloru, można pominąć jeśli ktoś nie może - nie czuć jej w produkcie końcowym)
Śmietana:
2 szklanki mleka kokosowego (gęsta część z lodówki)
2 kopiate łyżki kleiku kukurydzianego i na dosypkę
cukier waniliowy na ksylitolu do smaku (własnorobny)
Napar z mięty do podlania ciasta 1 szkl.
Duże czarne porzeczki jako perły.
1 wegańska gorzka czekolada.
Ja to wszystko wkładam do blendera z ostrzami, ale jak Wam pasuje to można pognieść banany widelcem, a potem miksować ręcznym. Można też wykonać ten przepis całkowicie bez użycia sprzętu jeśli jesteście na wakacjach i upiec w prodiżu :-)
Piekarnik nastawiamy na 180st.C obie grzałki i przystępujemy do przygotowania ciasta. Jeśli nie macie opcji górna i dolna grzałka to tylko dolna i będzie trzeba dłużej piec.
Banany miksujemy z olejem, solą, karobem i inuliną na gładką masę. Dorzucamy resztę składników, zalewamy mlekiem i miksujemy do dokładnego połączenia. Ciasto jest gotowe.
Blaszkę smarujemy i wysypujemy mąką (może być ryżowa, kokosowa). Jeśli jest to silikonowa forma to nie smarujemy niczym. Do każdego otworu wkładamy ciasta tak na oko do 3/4, potrząsamy blachą aż się wyrówna. Silikonową trzeba podrzucać lekko.
Ciasto wstawiamy do nagrzanego piekarnika, środkową półkę i pieczemy 12 minut jeśli jest na obu grzałkach, 18 minut jeśli tylko na dolnej. W formie silikonowej nawet może to być dwukrotnie dłużej. Wszystko zależy od formy. Ciasto jest gotowe kiedy dotkniecie je palcem i będzie to zwarta skórka. Czasem może wyglądać na gotowe, a po dotknięciu oderwie się jak omlet. Na szczęście można zaglądać do piekarnika, nie opada jak prawdziwy biszkopt :-)
Jeśli jest to blaszka, wysypujemy ciastka z niej, jeśli silikon to zostawiamy aż silikon ostygnie i bardzo delikatnie wyjmujemy. Ostudzone kroimy na pół.
Tak przekrojone magdalenki nasączamy naparem z mięty. Łyżeczkę na każdą połówkę i zostawiamy do wsiąknięcia.
Mleko kokosowe ubijamy krótko z cukrem waniliowym na ksylitolu. Dajemy taką ilość jaka nam pasuje do smaku. Następnie dodajemy kleik kukurydziany w ilości 1 kopiatej łyżki na szklankę mleka. Czasem może być potrzebne więcej. Masa ma być dość sztywna, ale nadająca się do rękawa cukierniczego.
Gotową masę przekładamy do rękawa i szprycujemy małże na dolnych połówkach. Na każdą nakładamy po jednej porzeczce gładką stroną do zewnątrz, ewentualnie dokładamy masy używając rękawa cukierniczego i przykrywamy górną połówką tak, aby powstała małża.
Na maleńkim ogniu i w kąpieli wodnej lub 2 na kuchence elektrycznej topimy gorzką czekoladę z mlekiem. Może to być mleko sojowe, kokosowe lub inne. 3 części mleka na 1 część czekolady (najlepiej dolewać stopniowo). Można to sobie zmierzyć szklanką. Ja to robię na oko. Czekolada musi być płynna nadająca się do nakładania pędzelkiem. Nie można jej przegrzać więc jak się roztopi, zmniejszamy na 1 lub gasimy całkiem. Taką polewę słodzimy do smaku dowolnym słodzikiem. Trzeba pamiętać, że posłodzona syropem nie będzie tak dobrze zastygać. To wszystko trzeba dobierać organoleptycznie. Ciepłą czekoladą malujemy małże i używając szpatułki, układamy na paterze.
*A teraz o wielkościach gdybyście chcieli zrobić biszkopt do tortu. Jak wyłożycie ciasto na czarną blachę z wyposażenia piekarnika, otrzymacie placek o grubości 1 cm idealny na roladę lub do biszkoptu z 4 warstw. Blaszka wielkości połowy tej czarnej blachy da 1 warstwę biszkoptu do klasycznego tortu lub pod ciasto z galaretką.
Ciasto wychodzi leciutko słodkie i stąd idealnie nadaje się na spód do ciast z kremem. Pamiętajcie żeby taki biszkopt podlać naparem. Wtedy warstwy ciasta stworzą idealne połączenie.
Pamiętajcie, że z inuliną nie należy przesadzać. Trzeba też pić więcej przyjmując takie prebiotyki. Dodatkową porcję picia należy przyjąć dwie godziny po posiłku.
Życzę smacznego!
Małże palce lizać! Każda akurat na jeden raz do buzi i można się rozsmakowywać.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńSliczne. A czy mozna bez inuliny i karobu w plynie?
OdpowiedzUsuńInulina spaja i działa jak białko jaja, karob spulchnia i reaguje z sodą. Można użyć wody spod cieciorki, a karob zastąpić odrobiną imbirem (oczywiście do smaku i wtedy najlepiej nie pomijać kurkumy). Smakowo można wtedy od razu dodać goździków i kardamonu. Można też użyć zamiast tego wszystkiego tahini i wtedy możliwe, że byłaby konieczność zwiększenia ilości mleka roślinnego. Nie próbowałam jeszcze w ten sposób, ale wszystko przed nami :-)
UsuńDzień dobry
OdpowiedzUsuńCzy mąkę kokosową mogę zamienić na mąkę kukurydzianą?
Serdecznie pozdrawiam
Nie.
OdpowiedzUsuń