Synek prosił o gofry, są więc gofry. Tym razem bez żadnych miksów i w dodatku bez cukru.
Standardowo bezglutenowe, bez jaj, bez mleka.
Proste, smaczne, obłędnie chrupiące!
Składniki na ok. 18 gofrów:
3 kopiate łyżki zmielonego siemienia lnianego
2 kopiate łyżeczki własnego cukru waniliowego na ksylitolu lub innego jaki macie
2 x po 3/4 szkl wrzącej wody
szczypta soli
350 ml mleka roślinnego (ja robiłam raz na ryżowym, raz na sojowym, bo takie miałam)
1 i 3/4 szkl mąki jaglanej
2 kopiate łyżeczki proszku do pieczenia bezglutenowego
margaryna lub inny tłuszcz do natłuszczenia gofrownicy
Dodatki:
Dodatki:
cukier puder (najlepiej własny)
śmietana kokosowa (gęsta część mleka kokosowego po odstaniu w lodówce)
owoce w żelu lub surowe
owoce w żelu lub surowe
Przepis jest bardzo prosty. Do dużej miski wrzucamy siemię, cukier waniliowy (lub co tam macie i używacie) i zalewamy wrzątkiem w podanej ilości. Mieszamy mikserem (ja użyłam końcówki z trzepaczką, bo mikser kaput) aż będzie gładka masa. Mieszając na małych obrotach, porcjami dodajemy mleko. Po dodaniu mleka i dokładnym przemieszaniu dodajemy szczyptę soli i znów porcjami dodajemy mąkę i proszek do pieczenia cały czas miksując. Ciasto jest gotowe.
Gofrownicę natłuszczamy, zamykamy i włączamy. Jak się nagrzeje i zapali się zielone światełko, można nakładać ciasto (już nie smarujemy ponownie tłuszczem!). Ciasto nakładamy łyżką starając się robić to szybko i wyrównać do rogów. Na pierwszy rzut lepiej nałożyć mniej ciasta niż potem skrobać całą gofrownicę i blat pod nim ;-)
Pieczemy tak długo aż pokrywa da się podnieść bez wysiłku, nie stawiając oporu. W przeciwnym wypadku rozerwiemy gofra. Jak chcemy chrupiące, pieczemy trochę dłużej. Gofer ma lekko i łatwo odchodzić od formy. Używamy oczywiście drewnianej lub silikonowej szpatułki nie rysującej powierzchni formy.
Staramy się udekorować zanim pochłoniemy! Mnie się nie udało. Cud, że zdjęcie jest! Tak, tak, uczę się robić ładne zdjęcia. Poznałam nową funkcję w aparacie :-P
Gofrownicę natłuszczamy, zamykamy i włączamy. Jak się nagrzeje i zapali się zielone światełko, można nakładać ciasto (już nie smarujemy ponownie tłuszczem!). Ciasto nakładamy łyżką starając się robić to szybko i wyrównać do rogów. Na pierwszy rzut lepiej nałożyć mniej ciasta niż potem skrobać całą gofrownicę i blat pod nim ;-)
Pieczemy tak długo aż pokrywa da się podnieść bez wysiłku, nie stawiając oporu. W przeciwnym wypadku rozerwiemy gofra. Jak chcemy chrupiące, pieczemy trochę dłużej. Gofer ma lekko i łatwo odchodzić od formy. Używamy oczywiście drewnianej lub silikonowej szpatułki nie rysującej powierzchni formy.
Staramy się udekorować zanim pochłoniemy! Mnie się nie udało. Cud, że zdjęcie jest! Tak, tak, uczę się robić ładne zdjęcia. Poznałam nową funkcję w aparacie :-P
Częstujcie się, przybliżę Wam! ;-)
Ale trafiłaś, właśnie mam nową gofrownicę :-) Ale będzie jutro śniadanko :-) Szklanka jakiej pojemności?
OdpowiedzUsuńStandard 250ml bez kopca oczywiście ;-)
Usuńchyba czas kupic gofrownicę :)
OdpowiedzUsuńmi nie wyszly , a robilam jak w przepisie
OdpowiedzUsuńjakieś mega gorzkie ;/
OdpowiedzUsuńTo może być wina mąki. Też różnie mi się trafia. Zrewiduję przepis i postaram się temu zaradzić.
UsuńZgłaszam, że testowałam i testowałam i za każdym razem mi wychodziły dobrze. Pic polega na tym żeby poczekać aż ciasto napęcznieje. Mnie robiło się czasem zbyt gęste :-) Oczywiście ma być jak budyń, ale taki, co da się rozprowadzić na gofrownicy.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o gorycz to też doszłam do tego, że pojawia się ona kiedy ciasto pieczone jest w zbyt niskiej temperaturze i nie odparowało. Poczekać aż gofrownica lepiej się nagrzeje.
maka jaglana - czy kupujesz gotowe czy sadzisz ze samemu zrobiona tez bedzie dobra?
OdpowiedzUsuńDomowa zdecydowanie lepsza. Nawet jak postoi to nie ma tej goryczy, co zdarza się w sklepowej. Mąkę po otwarciu można sprawdzić na węch. Nie powinna mieć zapachu stęchlizny. Niestety po zakupie jest już zbyt późno.
Usuńsiemie lniane - to zlote czy moze byc takie brazowe? Probuje poszerczyc diete malego i na pewno pokocha gofry :)
OdpowiedzUsuńJeśli poddajemy potrawę dalszej obróbce termicznej, że nie jest to dodatek świeżo zmielonego siemienia do koktajlu lub deseru, to nie ma to aż takiego znaczenia czy złote, czy ciemne. Trzeba pamiętać tylko, że zmielone samodzielnie nie może stać. Od razu jełczeje. Zdarza się, że ktoś o tym nie wie i podaje dziecku zepsute. Druga sprawa to właściwości siemienia. Jedząc siemię trzeba pić dwa razy więcej. Ono wspaniale oczyszcza jelita ze złogów, ale jak dziecko ma biegunki lub zaparcia to trzeba się wstrzymać do czasu zaleczenia. Jeśli widzimy, że pojawiły się bóle brzucha, zaparcia, trzeba odstawić. Mój synek może tego wciągnąć ile wlezie, a ja i moja mama już nie bardzo.
UsuńNiestety mi nie wyszło, ciasto mega rzadkie, chodź dodałam wszystko jak w przepisie. Odczekałam i dodałam jeszcze trochę mąki, ale nic się nie zmieniło. Szkoda:(
OdpowiedzUsuńKurcze, a ja robiłam je już na różnych mąkach, mniejszej ilości mąki, bez proszku do pieczenia, a nawet na samej wodzie bez mleka roślinnego i mi wychodzą :-/ Proszę się nie poddawać i dodać jeszcze jedną łyżkę mielonego siemienia. Na wszelki wypadek zmieniłam już w treści na 3 kopiate łyżki. Ważne jest też, że one długo się pieką. Ja otwieram dopiero jak cała para ujdzie i lekko da się otworzyć.
UsuńWlasnie zrobilam z miksu bg i melduję, że je kocham!
OdpowiedzUsuńMiło czytać. Cieszę się :-)
Usuń