Suflet bez jajek? Możliwe! :-D
Tak sobie eksperymentowałam i odkryłam przepis na suflet. Zawsze chciałam zrobić suflet, ale nie żeby mi tam tak pilnie zależało. Nie jestem aż tak ambitna żeby kombinować takie cuda. A tu nagle... zrobiłam masę i tak sobie pomyślałam... czemu by to miało nie urosnąć? No i proszę! :-D
Przepis będzie nie na ilość, ale na jakość. Sami dobierzecie co Wam odpowiada.
Składniki:
mleko ryżowe (lub inne roślinne o neutralnym smaku i bez chemii - na sojowym lepiej wyrośnie)
ugotowany ryż (amerykański, jaśminowy lub inny delikatny)
łuskane nasiona słonecznika
zmielony łuskany sezam lub tahini
syrop z agawy (może być klonowy, dla niewegan miód)
kokilki
margaryna bezmleczna do wysmarowania kokilek
ew. cukier do posypania
Do blendera wkładamy dowolną ilość ugotowanego ryżu. Na ryż wsypujemy taką samą objętościowo ilość łuskanego słonecznika. Zalewamy mlekiem na wysokość ryżu i blendujemy. Najlepiej pulsacyjnie. Jak ciężko idzie to dodajemy po trochu mleka ale tak, aby nie pływało nad powierzchnią masy z nasion. Następnie dodajemy tahini. Ja dałam jakieś cztery łyżki na 4 wielgachne łygi ryżu. Ogólnie im mniej tłuszczu z nasion, tym będzie płynniejsze. Im więcej, tym bardziej zwarta konsystencja i tworząca się pierzynka.
Dosładzamy syropem do smaku, bo to zależy czy mamy słodzone mleko albo tahini.
Masa ma wyglądać tak.
Kokilki smarujemy margaryną do samiuteńkiej góry. Wstawiamy do lodówki i nastawiamy piekarnik na dolną grzałkę na 180st.C.
Kiedy piekarnik jest już nagrzany, ponownie blendujemy masę aby tłuszcz był równomiernie rozłożony w niej. Wyjmujemy schłodzone kokilki i napełniamy masą niemal do samej góry uważając żeby nie obsmarować brzegów. Jeśli coś skapnie, zbieramy palcem.
Ja swoje posypałam troszkę cukrem, ale to nie jest wymagane.
Wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy 22 minuty. Czas pieczenia uzależniony jest od wielkości kokilek. Moje są malutkie. I jeszcze jedno, nie suszcie sobie niepotrzebnie głowy przy szybie piekarnika, chyba że macie włosy do wysuszenia ;-) Zaczynają rosnąć w 15-tej minucie i wtedy można popodziwiać :-D
Co do nich dodacie to już Wasza inwencja i dozwolone produkty w diecie. Jak nie możecie sezamu, poczekajcie na moje następne twory, bo będą, już mam półprodukty! :-D
Smacznego!
Ale cudnie wyrosły! Nigdy nie jadłam sufletu, tym bardziej jestem ciekawa jak smakuje taki heretycki :D Cieszę się, że wróciłaś do kuchni ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że ja też, bo brakowało mi tego ;-)
Usuń