Kolejny smak wspomnień. Kiedyś mój tata robił na święta swój słynny keks. Była to babka piaskowa z bakaliami. Przepyszna! Zajadałyśmy się nią na koniec świąt, kiedy inne ciasta zostały już pożarte. Brakowało mi tego akcentu. Nie jest to babka i nie pachnie tymi dwunastoma jajami, jak tamten keks... ale jest bombowe i pyszniusie :-D Babka poczeka do świąt Wielkanocnych, ja mam swoje pyszne bułeczki. Są tak dobre, że nie można przestać ich jeść!
Na 8 dużych lub 10 małych bułeczek
250g mąki Schar Dunkel
1 kopiata łyżeczka soli (różowej himalajskiej) - 2,5ml
1 kopiata łyżka cukru brązowego najlepiej drobnego - 20g
1 i 1/2 łyżeczki drożdży instant - 3,5ml
1 i 1/2 łyżki oleju
300ml letniej wody
1/2 szkl wody do parowania
Do dużej miski wsypujemy suche składniki. Dodajemy wodę (300ml), olej i mieszamy dokładnie drewnianą łyżką aż powstanie gładkie ciasto. Przykrywamy bawełnianym lub lnianym ręcznikiem kuchennym i odstawiamy do piekarnika do wyrośnięcia. Piekarnik nastawiamy na dolną grzałkę 30st.C 30 minut.
W tym czasie przygotowujemy foremki i bakalie według przepisu na mieszankę keksową.
Ja użyłam foremek silikonowych. Nie lubię silikonu, ale te wygrzebane z dna czeluści świetnie się akurat nadawały.
Po 30 minutach wyjmujemy miskę i dłońmi zwilżonymi w ciepłej wodzie wyrabiamy ciasto aż będzie gładkie, pulchne i lśniące. Przypominać będzie to lepienie w glinie :-)
Ponownie nakrywamy miskę i wstawiamy na następne 30 minut do wyrośnięcia w piekarniku.
Gdy ciasto jest już gotowe, wyjmujemy miskę z piekarnika i wsypujemy do niej bakalie. Mieszamy dokładnie ciasto łyżką, a następnie zwilżamy dłonie w ciepłej wodzie i nabieramy porcje ciasta. Formujemy kulki wielkości 2/3 foremki tak, aby ciasto miało miejsce do wyrośnięcia. Gotowe foremki wstawiamy do piekarnika na środkową półkę. Na dnie piekarnika lub na niższej półce umieszczamy żaroodporne naczynie z wlaną 1/2 szklanki wody. Woda ta ma wyparować do połowy pieczenia. Jeśli tego nie zrobi, naczynie trzeba wyjąć na 10 minut przed końcem pieczenia.
Piekarnik nastawiamy na obie grzałki (góra i dół) bez termoobiegu na 200st.C i 35 minut.
Bułeczki pięknie wyrosną. Gotowe od razu trzeba wyjąć z piekarnika i z foremek, bo inaczej się spocą. Jeśli nie wychodzą po obróceniu foremki do góry dnem, trzeba je podpiec jeszcze 10 minut.
Smacznego śniadania!
Mmm, jestem pewna, że smakowały bajecznie :)
OdpowiedzUsuńNapracowałaś się a opisem jeszcze bardziej. Super!
OdpowiedzUsuńOkazuje się, że ręczny wypiek nie jest pracochłonny, a za to jak oko cieszy... Ale wklepywanie przepisów to hardcore :-P
UsuńDzień dobry
OdpowiedzUsuńwłaśnie upiekłam bułeczki. Wszystko poszło ok, pięknie wyrosły, woda pod bułkami wygotowała się na ok 10 minut przed końcem jedynie co mnie zastanawia to bardzo twarda skórka z wierzchu. Czy to tak ma być? Jeśli nie, to jak jej uniknąć następnym razem?
Myślę i myślę i nie mam pojęcia. Ja nie miałam takiej twardej chyba. Może zleżała mąka, za mało wypracowane ciasto... Z pewnością pomoże namoczenie bakalii przed wrzuceniem do ciasta i przypilnowanie żeby nie pokusić się o zdjęcie ręcznika przy drugim wyrastaniu. Mogły też zbyt długo się piec, wtedy pieczywo zaczyna się wciągać i robi się taki gniot. Trudno mi powiedzieć jak tego nie widzę :-/
Usuń