Zostanę chyba naleśnikową mamą, bo tyle mam już na nie przepisów :-) Tym razem rekonesans kuchenny wykrył zalegającą mąkę z amarantusa. Tak, wiem, wiele z Was uważa, że amarantus jest bleee, ale ja Wam pokażę, że w naleśnikach jest bardzo smaczny. Nie walnijcie się tylko z proporcjami! ;-)
Składniki na 8 sztuk:
1 łyżka zmielonego siemienia lnianego
2 szkl niepełne wrzącej wody
1/2 płaskiej łyżeczki soli
1/3 szkl mąki z amarantusa
1/3 szkl mąki gryczanej
1/3 szkl mąki jaglanej
1/4 łyżeczki proszku do pieczenia bezglutenowego
1 1/2 szkl zimnej wody z kranu
3 łyżki oleju
olej do pierwszego posmarowania patelni
Patelnię skrapiamy olejem, rozprowadzamy i rozgrzewamy.
Do miski wrzucamy siemię, zalewamy wrzątkiem i miksujemy lub mieszamy trzepaczką. Dodajemy sól i mąki, mieszamy dokładnie. Na koniec wlewamy zimną wodę i olej, po czym dokładnie mieszamy.
Nadmiar oleju z rozgrzanej patelni wlewamy do ciasta i mieszamy. Kiedy patelnia jest już mocno rozgrzana, wylewamy ciasto i smażymy. Ciasto powinno mocno bulgotać, ale jeśli tego nie robi, wystarczy poczekać dłużej. Nie odrywamy naleśnika siłą. Czekamy aż brzegi odejdą same i dopiero wtedy odwracamy. Smażymy na złoto.
Surowe ciasto nie będzie pięknie pachniało, ale usmażone naleśniki smakują świetnie i nie czuć w nich goryczki amarantusa. Jakby co, można dodać jeszcze odrobinę mąki jaglanej żeby całkiem zgubić smak amarantusa. My wrąbaliśmy je z wegańskim majonezem, papryką i szczypiorkiem. Bomba!
Ja smażę na dwóch patelniach i od razu z podwójnej porcji. Robię to wieczorem i mam wtedy gotowe naleśniki na następny dzień.
Smacznego!
Muszę przetestować
OdpowiedzUsuńp.s będzie ten przepis na te świetne pączki co maiły być już w tamtym roku?
O żesz! No przepisy na pączki mam dodane w zeszłym roku. Zaraz sprawdzę o co chodzi. Czyżbym o czymś zapomniała? :-o
Usuńtu przy chrustach był obiecany :D
Usuńhttp://vegepaj.blogspot.com/2016/01/weganski-chrust-kukurydziano-jaglany.html
No tak, jednak skleroza :-(
Usuń